Ostatnio w wolnych chwilach między pisaniem licencjatu nauczyłam się robić na drutach. To była jedyna rzecz która była dla mnie od zawsze czarną magią. Ale udało mi się nauczyć podstaw dzięki gazecie 'Robię na drutach'. Płytka z filmem była niesamowicie pomocna, bo z fotek instruktażowych niewiele rozumiałam. I tak oto zrobiłam sobie wesoły piórnik. Długo trwało dzierganie go, nie wiem skąd biorą cierpliwość wszystkie te panie, które robią na drutach swetry. To musi być niesamowicie czasochłonne!
No a teraz piórnik... Zrobiłam go na drutach 4,5 mm i zużyłam niecałą połowę motka 50gramowego. Najtrudniejsze było dla mnie zrobienie warkocza, bo nie miałam drutów do warkoczy i musiałam posiłkować się zwykłym - długim i nieporęcznym. Dzierganie zajęło mi ok. 3 dni.
No a teraz piórnik... Zrobiłam go na drutach 4,5 mm i zużyłam niecałą połowę motka 50gramowego. Najtrudniejsze było dla mnie zrobienie warkocza, bo nie miałam drutów do warkoczy i musiałam posiłkować się zwykłym - długim i nieporęcznym. Dzierganie zajęło mi ok. 3 dni.